środa, 29 lutego 2012

1) owsianka z otrębami i sezamem (wrzuciłam okruchy z paczki pieczywa chrupkiego sezamowego :D) na mleku, 2 chrupkie z polędwicą/serkiem kanapkowym, mała kawka z mlekiem


2) bułka wieloziarnista

3) 2 małe jabłusza, buteleczka soku pomidorowego

4) makaron z sosem (przecier pomidorowy, pół pomidora, mały kawałek piersi z kurczaka, około łyżeczki oliwy)


5) gotowana pierś z kurczaka z sosem czosnkowym (jogurt, czosnek, sól, pieprz) posypana siemieniem lnianym, groszek


- kawucha z mlekiem

6) standardowo micha sałatki warzywnej (z jogurtem)

- znowu kawucha z mlekiem

7) twaróg z jogurtem, polędwicą i szczypiorem

wtorek, 28 lutego 2012

Zapomniałam! Dochodzi jeszcze jedna bardzo ważna zasada, którą muszę sobie konkretnie postawić:
W ciągu tych 40 dni (nawet w dni dyspens) nie kupuję sobie sama smakołyków.
Jest to bardzo istotny warunek, bo potrafię wydać ponad 10-20 zł i jeść cały dzień, a raczej nie jeść, tylko wpieprzać, spójrzmy prawdzie w oczy. A to pół sukcesu, bo nawet jak w dzień dyspens będę chciała sobie coś zjeść, to w domu pewnie zbyt wiele nie będzie. :D

1) owsianka z otrębami i orzechem włoskim (bez mleka), kiwi, kromka chrupkiego z serkiem homo, szczypiorkiem i polędwicą,

2) jogurt naturalny, 2 malutkie jabłuszka, kawa z mlekiem

3) niewielka bułka ziarnista z polędwicą, trochę słonecznika


4) makaron z twarogiem i otrębami granulowanymi smakowymi


5) kromka chrupkiego z serkiem kanapkowym, 2 łyżki kukurydzy, pół pomidora, 3 płaty pekińskiej, a spoza zdjęcia: niewypał piekarnikowy, składem dwa grube plastry polędwicy, trochę twarogu, otrębów i przypraw oraz ciut oliwy


6) miska warzywnej (pekińska, kukurydza <3, pomidor, kiszony), miseczka twarogu ze szczypiorkiem


+ fitness

NOSI MNIE. Czas goni. Internet ucieka. Domownicy wnerwiają. Jestem coraz bardziej napuchnięta i ociężała, dziś na fitnessie myślałam, że padnę. Wszystko mnie boli już drugi dzień z rzędu, a przecież nie ćwiczę mięśniowo nic, to co, źle sypiam? Shit.
Mam ochotę coś roztrzaskaććććć.
+ nie mam co wziąć jutro do szkoły, lodówka prawie pusta, chyba wpadnie bułka jednak. :x

Idę cholera kawę z mlekiem walnąć sobie.

poniedziałek, 27 lutego 2012

`Udowodnij, że potrafisz, jak wiele znaczysz... Jeszcze zobaczysz!`

Dobra, kolejny nowy początek. Wiem, że już nudna z tym jestem. Ale tak serio. Od teraz traktuję siebie jak na początku diety. Jakbym dopiero zaczynała, a zacząć trzeba z powerem, bez odstępstw i łakoci nawet raz na tydzień.

Czyli poniedziałek, powrót do nauki, powrót do odpowiedniego stanu ducha i ciała. Pełna mobilizacja i próba silnej woli - 40 dni bez smakołyków/w tym słodzików. HEHE! Dozwolone max 5 dni dyspensy od tegoż postu, ale tylko z solidnym usprawiedliwieniem (zapowiada się kilka imprez urodzinowych - w "smakołyki" wlicza mi się też alkohol :D). Ponadto owe dyspensy postaram się zakończyć jedynie na procentowych dyspensach, nie żywieniowych. Żadnych "i tak dzień na straty", żadnych kompulsów. Odpieczywuję się też trochę, bo ostatnio ciągle bym jadła pieczywo. Także na razie tylko chrupkie. Nie liczę kalorii, zazwyczaj nie ważę produktów, nie ważę siebie do 10 marca. (po niedzielnym popłynięciu nie ważyłam się, więc nie wiem dokładnie ile ważę i nie będę wiedziała, czy i ile mi do tego marca spadnie, no ale co tam. Ważenie mnie dobija, więc nie wiem, czy tego 10. w ogóle na tą wagę wejdę).

Na dzień dzisiejszy:
dzień 1/12 bez ważenia,
dzień 1/40 bez smakołyków(/słodzików/alkoholu),
w tym 0/5 wykorzystanych dyspens,
godzin fitnessu (od 27.02): 1 h.


Będę prowadzić dzienną aktualizację tego bilansu po prawej stronie u góry.
A fotek raczej nie w weekendy nie będę wiele dodawać, bo szkoła czas zabiera...

Go go Power Rangeeeers! :)


+ dzisiejszy jadłospis:



1) owsianka na mleku, kromka chrupkiego z polędwicą

2)
duże jabłko

3)
makaron z sosem (czubata łyżeczka przecieru, 2 łyżki kukurydzy, pół pomidora, gruby plaster polędwicy, łyżeczka siemienia lnianego, trochę oliwy, przyprawy)


4) trochę groszku, 6 zielonych placuszków (jajo, szpinak, 3 kotlety sojowe, ząbek czosnku, gruby plaster polędwicy, trochę oliwy, przyprawy)


5) miska warzywnej, miseczka twarogu ze szczypiorkiem i polędwicą


niedziela, 26 lutego 2012

Jestem wkurzona i zrezygnowana, nie idzie. 

owsianko-otrębianka na mleku, kromka razowca z serkiem kanapkowym i polędwicą


dużaaa buła z masłem


kawa z mlekiem, pocieszający grzesiek :x
otręby granulowane smakowe, kakao
wątróbka ;>
+ dużo żarcia, śmieciowo
wiejski, blabla

Nieładnie, nieskładnie, nie-wszystko.
Dzisiaj się "pocieszyłam" jedzeniem, ale od jutra już definitywnie, trudno że waga schizuje, że jakkolwiek jem to puchnę ostatnimi dniami... Zarządzam zero odstępstw od jutra. Tak naprawdę zero, bo jak nawet wcisnę sobie ciasteczko LuGo to popłynę dalej, więc muszę się zdetoksować porządnie.

sobota, 25 lutego 2012

1) spora podłużna buła z ziarnami (cwanie pokrojona, coby wyglądało na więcej :D) z serkiem kanapkowym/polędwicą drobiową + kawaaa z mlekiem zaraz


2) pizza owocowa; zainspirowana zostałam przez kwejka, moja nie wygląda tak rewelacyjnie, bo nawaliłam pełno wszystkiego i nawet kiwi prawie nie widać spod spodu. :D + chrupka posypka otrębowo-kakaowa. Nie wygląda, ale jak smakuje! Zjadłam całą. ^^


3) makaron z sosem pomidorowym (cebulka, kukurydza, pomidor, plaster polędwicy, siemię lniane, łycha przecieru, oliwa), dziabnęłam też troszkę domowej kaszki manny


4) kromka chrupkiego z serkiem kanapkowym/polędwicą drobiową, groszek i kukurydza, pasztecik sojowy (niewypał, przekombinowałam :<), kawa z mlekieeeem


5) kawałek bułki z polędwicą i odrobiną masła, micha sałatki warzywnej (pekińska, pomidor, kiszone, groszek), serek wiejski lekki


+ herbatka pokrzywowa

6) na nocnego głoda doszła porcyjka twarogu ze szczypiorasem


piątek, 24 lutego 2012

Spanko do 12, luuubię.

1) owsianka z orzechem włoskim i otrębami granulowanymi smakowymi (następnym razem będę wcinać na sucho te otręby, bo rozmiękczone w mleku mi nie pasują), wafelek w czekoladzie wpadł, ale cwanie nie wrzuciłam go do zdjęcia ]:->


2) racuszki z jabłkiem, niebooo w gębie! spora porcja, nieźle się najadłam


A dalej wyjście ze znajomymi, ponad 4 godziny bez jedzenia, srututu, sratata i znowu różne rzeczy powpadały, w tym:

- sałatka warzywna, pół bułki z polędwicą drobiową/serkiem kanapkowym


- twarożek grani (jaki świeżutki był, pycha!)


i wiele innych rzeczy.
Blablabla, słabizna, podjadanie i w ogóle wszystko nie tak.
Od jutra lepszą tutaj rozpiskę będę dawać (a przy okazji lepiej rozkładać sobie te posiłki, a nie jak teraz ^^).

czwartek, 23 lutego 2012

Obudzona wichurą za oknem o godzinie 5:30. ^^ Myślałam, że eksploduję po tych zaledwie pięciu (niecałych!) godzinach snu. Nie żeby to nie była moja przeciętna dawka snu, ale... w ferie?! A później na dodatek nie udało mi się zasnąć (nawet tykanie zegara doprowadzało mnie do szału). Przez co wstałam, gdy za oknem jeszcze mrok był, lewą nogą, mam parcie na żarcie i podjadam, więc to takie mniej więcej dzisiaj.

owsianka ze słonecznikiem, bułka


wieeelkie jabłucho


a'la czekolada, kakao


kolejna buła, z masłem


klopsiki kalafiorowe z ulubionym jogurtem naturalnym


I jeszcze różne inne rzeczy dziś mi wpadają do jadłospisu, niekoniecznie fajne i na miejscu, ogólnie słaaabo.

Poza tym doszłam do wniosku, że klopsy jak przeleżały od wczoraj, to się przegryzły i smak jest lepszy oraz przypominają mi jakoś trochę placki ziemniaczane.

środa, 22 lutego 2012

Nowy początek

Po upadku należy się podnieść. Właśnie to robię! :)

1) owsianka (nie ta, bo dzisiejszej nie zrobiłam zdjęcia), mandarynka


 2) dużo klopsików z kalafiora (które będę wcinać caaały dzień), sporo groszku


3) bułka, trochę serka kanapkowego, jakieś 10 klopsików kalafiorowych


4) micha sałatki warzywnej z jogurtem, kromka pieczywa chrupkiego


5) lekki wieśniak, 3 klopsiki kalafiorowe z twarogiem i jogurtem


+ kawa z mlekiem x2
+ fitness